5 April 2008

Wolność dla Tybetu

Tybet jest to kraj pod okupacją Chińskiej Republiki Ludowej. Jeśli chodzi o jego historię to polecam lekturę na Wikipedii http://pl.wikipedia.org/wiki/Tybet_%28region%29 Ja jednak chciałbym napisać coś na temat podobieństw Polski i Polaków do Tybetu i Tybetańczyków. To co nas łączy to podobna historia. Tybet tak samo jak my kiedyś jest okupowany. Polska w latach 1795-1918 (123 lata!) nie istniała na mapach Europy ani Świata a jedynie w sercach prześladowanych ówcześnie Polaków. Podobną sytuacje mamy obecnie w Tybecie, państwie położonym w sercu himalajów, który jest okupowany od 1950 roku (prawie 60 lat!). Jego obywatele (przed okupacją było ich około 6 mln) są prześladowani i giną w chińskich więzieniach. Szacuje się że w czasie okupacji zginęło już ok 1,2 mln Tybetańczyków.

Jednak mimo wszystko świat jest głuchy na rozpaczliwe wołanie Tybetańczyków o pomoc tak samo jak był głuchy na prośby pomocy dla Polaków w czasie okupacji. Myślę że Polska powinna zaprezentować całemu światu swoją solidarność z Tybetem. Nie wystarcz tylko dodawać do gazety Wyborczej flag tybetu (przy okazji zwiększając sprzedaż) ponieważ my Polacy już jesteśmy solidarni z Tybetem. Warto pokazać światu że Polska jest solidarna z Tybetem. Nie mówię o bojkotowaniu Igrzysk Olimpijskich ponieważ one z założenia są apolityczne, po za tym sportowcy przygotowywali się do nich 4 lata i na pewno byli by trochę rozczarowani. Jednak jako członkowie NATO i Unii Europejskiej, sojusznicy USA i Wielkiej Brytanii w walce z terroryzmem na świecie moglibyśmy bez strachu pokazać wszystkim nasze zdanie na temat tej okupacji i wesprzeć Tybetańczyków w nierównej walce o upragnioną wolność swojego kraju.

Jestem ciekaw co na ten temat myślicie... proszę o komentarze.
                                           PEACE   LOVE   FREEDOM

1 comment:

Anonymous said...

Masz racje, że nie wystarczy TYLKO dodawanie do gazety flag Tybetu, ale wydaje mi się, że to i tak dużo.
http://www.gazetawyborcza.pl/1,75248,5067081.html
Jesli taka akcja miałaby się powieść, a Tybetańczycy rzeczywiście by się o niej dowiedzieli, zakrzepilibyśmy w nich nadzieje i pokazali, że nie są sami, a to bardzo ważne. To wszystko nie zmienia faktu, że świat "nie widzi" albo raczej nie chce widzieć jak bardzo cierpią ci ludzie. Ale jedyne co my możemy zrobić ze swojej strony to właśnie brac udział w tego typu akcjach i nie bać się głośno wyrażać swoje zdanie w tej sprawie.